bananowy song
zacięła się płyta i bananowy song gra u nas na okrągło. J to uwielbia. w końcu się czegoś domaga i tym rozkoszuje (w tym miejscu odszczekuje by nie zapeszyć bo u mnie same takie przypadki). gwoli wyjaśnienia to ja nie o słynnym boys bendzie i ich kultowej pieśni tylko o cieście bananowym. podobno to bardziej chleb, ale J woli ciasto więc niech tak zostanie. z owocami mój syneczek jest na bakier (jak z całą zdrową resztą) więc serce rośnie jak chce wcinać banany choćby w takiej formie. tak więc nawet nosimy ciacho ze sobą jako prowiant.
przepis podpatrzyłam na blogu the polka dot projekt tylko trochę na swoją modłę przerobiłam. polecam kulinarnym analfabetom i leniuszkom. nie ma niczego prostszego (no może oprócz makaronu z cukinią tu).
* 1 jajko
* 1/3 szklanki rozpuszczonego masła (można zastąpić olejem)
* 3/4 szklanki brązowego cukru (można zastąpić białym)
* 1,5 szklanki mąki pełnoziarnistej (można zastąpić pszenną)
* 1 łyżeczka sody oczyszczonej
*cynamon - sypię na oko, ale z 3 łyżeczki będą
* szczypta soli
* and last but not least - banany!
ja prawie podwoiłam zalecaną dawkę na 6 dojrzałych bananów ze względu na Julka. im ciemniejsze tym lepsze, bo słodsze i bardziej miękkie. te ze zdjęcia są jak świeżynki, ale kupienie dojrzałych graniczy z cudem, a ja nie nadążam z zapasami.
* można dodać orzechy, ale J nie jada więc ja nie dodaję
banany rozgniatamy widelcem. dolewamy do nich rozpuszczone masło, cukier i roztrzepane jajo. mieszamy rzecz jasna :P. następnie dodajemy wymieszane ze sobą mąkę, cynamon, sodę i sól. ponownie i ostatecznie już mieszamy wszystko. masę przekładamy do formy. jako, iż jestem początkującą kucharką to nie posiadam dziesięciu różnych foremek żeby w nich przebierać. posiadam jedynie naczynie do tarty (ikea) , które sprawdza mi się rewelacyjnie w wielu sytuacjach. forma ciasta, a wg J pizzy, nam odpowiada. poza tym więcej chrupiącej, słodkiej skórki na zewnątrz ;)
ciacho wędruje na 1 godzinę do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.
voila!
na ciepło polecam z lodami! pyyyycha!
smacznego :)
ps. ciacho na drugi dzień jest bardziej ciężkie i zwarte i chyba smaczniejsze.
O! Super, kupie cynamon i zrobię mojemu niejadkowi :) polecam placki bananowe: dwa jajka, jeden banan, zmiksować i smażyć bez oleju (można dodać ciut mąki jak nie beda wychodzić). Mój uwielbia, ja też bo mega proste ;))
OdpowiedzUsuńJ ma etapy na coś i plackowy się skonczył :(
UsuńKoniecznie muszę upiec takie ciasto. U nas furorę robią latwe w przygotowaniu placuszki bananowe :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam, wyszło i dziecko polubiło o.O w szoku jestem, bo mój syn nigdy ciasta nie tknął a tu proszę- ZJADŁ! :)
OdpowiedzUsuńpełen sukces :D
UsuńZrobimy na pewno :***
OdpowiedzUsuńna pewno spróbujemy! :D
OdpowiedzUsuńA ja chcę taką świnkę! :D
OdpowiedzUsuńPS Ciasto znam i bardzo lubię. Każdego roku piekę je przed wyjazdem na wakacje - idealne w podróży :)
ja dodaję rodzynki ;)
OdpowiedzUsuń