wtorek, 20 maja 2014


uwagos! 
los banditos grasujos!

obiecałam sobie, że nie będę pisać pod wpływem emocji. wiele razy już kasowałam swoje wpisy. kiełkuje, buzuje we mnie zagadnienie, które nie zawsze umiem wyrazić dokładnie tak w punkt jak bym chciała, a już szczególnie kiedy aż kipi ze mnie i język mi się plącze. potem żałuję, że to miało być inaczej, że ktoś to odebrał nie tak jak zamierzałam, żeby było odczytane. eh, za dużo nerwów mnie to kosztuje. postanowiłam również nie wdawać się w dyskusje na forach, blogach, kiedy temat wywołuje różne emocje. i nie dlatego, że nie mam nic do powiedzenia, bo właśnie mam zawsze za dużo, a to kosztuje mnie znowu za dużo emocji. powiedziałam sobie basta. taki typ jak ja, któremu czasem brakuje dystansu, musi umieć powiedzieć stop i odpuścić bo inaczej go crazy.
zaprzeczając sama sobie zaraz matka pieniaczka wyleje tu wiadro pomyj na kogoś. trzymam, trzymam, ale już popuszczam. no to jedziemy.

kochany, chamowaty kierowco, 
tu matka wielce roszczeniowa. mam z Tobą niby niewielki, ale dla mnie ogromny problem. kiedy stoję przy pasach z dzieckiem w wózku, nie masz obowiązku się zatrzymać, ale miło kiedy tak robisz. takiego Ciebie lubię. ale nie o lubienie tu chodzi. kiedy już jestem na pasach to łaskawie zatrzymaj swoją mniej lub bardziej zajeb… maszynę. ja i moje dziecko chcemy żyć i to w zdrowiu. no i kiedyś musimy przejść na drugą stronę ulicy, a że wiaduktów i tuneli nad i pod każdym przejściem nie ma to sam rozumiesz. sytuacja robi się niebezpieczniejsza na drogach jednokierunkowych kiedy jeden kierowca zatrzymuje się i macha łapką "goł babo goł", ale ten z drugiego pasa chce zrobić ze mnie i mojego dziecka marmoladę. najchętniej pokazałabym Ci faka, zasoliła kopa w karosę albo przebiła oponę. ale jestem z dzieckiem i muszę jako tako trzymać fason choć poziom mojego wnerwienia osiąga prawie agopeum.
zastrzegam, że nie wymuszam i  nie ładuję się pod koła. czekam i czekam na zmiłowanie, a potem pędzę w obawie. zagraniczniejszego kierowcę od razu poznać można nie tylko po obcych blachach, ale po kulturze jazdy, a może raczej bo nawykach, które wymuszają na nich przepisy innych krajów, w tym np. jeśli pieszy czeka przy pasach to MUSI się zatrzymać. co oznacza kierowco, że trzeba obserwować otoczenie, a Ty czasem to nawet drogi nie obserwujesz!!!!!
wnerwienie podwójne, a raczej zawiedzenie do kwadratu przeżywam kiedy kierowcą jest kobieta, a do tego wiezie dzieci na pokładzie. śmignie nam przed oczami, prawie po stopach i nawet nie spojrzy. dno.
wkurzyłam się bo dziś mi cztery samochody o mało po palcach nie przejechały. pewnie dzisiejsze słoneczko Was tak oślepiało i nie wiedzieliście baby z dzieciakiem w wózku na pasach. a to "przygoda" tylko z jednego przejścia. 

dziękuję za uwagę. 

pozdrawiam i informuję, że troszkę mi ulżyło gdy wylałam na Ciebie tą moją żółć.

matka justyna i syn juliusz

















tak spędziliśmy dziś przedpołudnie. serwujemy dziś kolejną porcję zdjęć z naszego nadrzecznego   kompleksu rekreacyjnego. pogoda dziś przepiękna. to pierwszy typowo letni dzień w tym roku u nas. 

bluza - Mini&Maximus z kolekcji Los Banditos  (50% off)
bardzo cieniutka bawełna w sam raz na lato. ma kieszonki, a Julek uwielbia w nich chomikować różne 'coś tam'. rozmiar sugerowano na wyrost, a że był dostępny tylko jeden na cztery lata to się skusiłam. włóczykij lata w niej pochodzi :D

spodnie - Lindex basic

body - H&M jak to możliwe, że nosi je od roku? :D 

buty - Chipie % lubię je bo pachną, są mięciutkie, bo Julek je lubi nosić oraz to, że zyskują na uroku kiedy są bardziej zużyte. 



19 komentarzy:

  1. Ha ha.. dramat z tymi kiełowcami, dramat..
    ale kochana, foto Julka z tą panną na ławce mistrzostwo... co za obojętna panna, no nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dramat dramat :(
      a "panna" chodziła za Julem, przysiadła się, a on na nią "ale o so chozi?" ;)

      Usuń
  2. O dzizas. Doskonale rozumiem co czujesz. Mi się wczoraj zdarzyła przekuriozalna sytuacja. Uprzejma Pani puszcza mnie i moje dziecie w wózku na pasach. A Pan (no raczej nie Pan, ale przecież go tu nie zwyklinam) na nią trąbi. Taka rzeczywistość. Chwile później inny "Pan" staje całą długością swojego auta na pasach i łaskawie pokazuje mi ręką, że mogę przejść przed autem.

    Ps. Jesteś królową wyprzedaży. Gdzie Ty kupujesz, że ja nigdy w życiu na żadną super % nie trafiam:(:(:(:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maskara!!! to to juz bezczelność do entej!!!!! mialabym ochte rzucic dac mu z bańki normalnie!!!!!!
      a co do wyprz to one mnie same lapią, one mnie prześladują!!! to moje przekleństwo!

      Usuń
  3. Oni wszędzie się gdzieś spieszą...
    Nie mam takich doświadczeń. Częściej można mnie spotkać po tej drugiej stronie, ale nie, nie ( mam nadzieję ) chamowatego kierowcy, tylko kierowcy w ogóle. W Warszawie to nawet bałabym się zbyt pewnie śmigac z wózkiem, nawet na najmniejszej uliczce zasuwają jak szaleni. Czasami w weekend zadarza mi się spacerowac z dzieciakami, każde na hulajnodze, pedzą przed siebie. Kiedy zbliżają się do ulicy prawie zawsze mam zawał, oni się zatrzymają, ale boje się, że rozpedzony samochód może strcić panowanie, Aj wole nawet nie myśleć. Ja ZAWSZE zwalniam kiedy widze babe z dzieckiem, w wózku jakkolwiek, bo wiem, że to jest chwila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie uroki małego miasta, że da się żyć jako tako bez auta, szczególnie, że mi sie nigdzie nie spieszy jakoś ;) ale to to się dzieje i narasta wręcz to ja nie wytrzymuję, tym bardziej, że miast rozkopane, to muszę balansować między jedną a drugą stroną chodnika. eh ;)
      ja się domyślam, ja wiem, że Ty nie należysz do tych oszołomów co chcą zrobić z… garaż ;)
      buziaki :*

      Usuń
  4. Niestety żyjemy w kraju gdzie pojęcie "kultura jazdy" jest jeszcze mało znane. Też zdarzają mi się takie sytuacje. Niestety ja nie potrafię się powstrzymać i kiedy poziom emocji sięga zenitu, prezentuje umiejętności w posługiwaniu się łaciną kuchenna :( Dobrze, że dziecko jeszcze na tyle małe że nie powtórzy.
    Przedwczoraj, jakiś osioł stwierdził, że ścieżka rowerowa to idealne miejsce na postój i zastawił ją tak, że trzeba było zejść z roweru, zjechać z wielgachnego krawężnika, potrząś dupką dziecka w foteliku, wsiąść, uśmiechnąć się ironiczne do kierowcy i pomknąć dalej.
    A to co irytuje mnie na potęgę i doprowadza co jakiś czas do furii to jak ludzie potrafią zaparkować, nie to złe słowo, zastawić Ci dojście do drzwi samochodu w taki sposób, że nawet anorektyk miałby problem wsiąść. A Ty, musisz jeszcze przez tą szczelinę wcisnąć dziecko do fotelika. W takich sytuacjach naprawdę żałuje, że nie mam w bagażniku pudła naklejek "karny k.....s"

    Julek na ławeczce z "zimnym łokciem" - rewelacja !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ale mnie rozbawiłas "karnym k…." haha
      za to nie do śmiechu mi kiedy mam takie sytuacje jak opisujesz. a szczególnie kiedy ścieżka rowerowa to parking dla samochodów, a rowery muszą jeździć po ludziach :/
      buziaki :*

      Usuń
  5. Wszystkie mamy to znamy:)staram sie to widziec i z poziomu drogi i auta i nawet jak nie ma dziecka to staje bo wiem jak to jest stac na chodniku jak leje i wieje a kierowcy pod dazkiem i smigaja a ty babo moknij Tez mieszkam w malym miasteczku w ktorym na głownej drodze ciagle ale to ciagle po kilkanascie rzy ludzie placa mandaty nie przechodzac przez pasy bo policja musi limit zrobic. Ale jak ja przechodze z dzieckiem na druga strone i z lewej zatrzymuje mi sie auto a z prawej akurat komus sie spieszy i ja stajac dla naszego bezpieczenstwa na srodku drogi on jak gdyby nigdy nic przejezdza mi prze dnosem to ich nie ma do mandatów a jest to nagminne Ja juz mam ten nawyk stawania na srodku by nie byc rozjechanym przez drugie auto oj ile by sie musialo w tym kraju zmienic jeszcze oj oj Tylko gdzie ci co to pisza w internetach ze niby tacy ok jak by wyszli na ulice to moze by bylo bezpieczniej i milej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się zatrzymuję na środu juz z nawyku, żeby sprawdzić czy aby na pewno, ale tak na pewno pewno mogę przejść :/ jakas psychoza normalnie. a historie kiedy pada to inna parakaloszy jeszcze. przejdzie taki ciul po kałuży i zadowolony. w końca i tak jesteś mokra bo pada co nie :/ wrrrr.

      Usuń
  6. No juz sie poprawiam :) wczoraj mialam komentowac, ale poszlam spac z dzieciem o 21 o.O Widzisz Justynko, ja mieszkam w Anglii, kultura na drodze u nas jest niesamowita, oczywiscie czasami zdarzaja sie buraki, ale to rzadkosc. Nikt sie nie spieszy, nikt nie krzyczy, bibczy, czy udaje, ze nie widzi matek z dziecmi, czy nawet samych matek. Jak jestem w Polsce, to nie prowadze, odmawiam, mnie przerazaja podboje polskich kierowcow ich zachowanie, kultura, agresja, krzyki, wszyscy sie spiesza tak jakby swiat mial sie za chwile skonczyc. Nie jestem zarozumiala arogantka z Anglii, kocham moj kraj ale kierowcow NIENAWIDZE ;)

    ps. fajna ta bluza Matka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz 100% racji!!!!! czemu u nas tak jest, że piszy jest po prostu ignorowany. nie jestem świętą krową, ale uważam, że matka z dzieckiem to ktoś wyjątkowy, jak przynajmniej tak na inne mamy patrzę. wszędzie wzbudzają szacunek i zrozumienie, ale w PL to się chyba nie zmieni za szybko. nikt siebie na wzajem nie szanuje, ani starszych ani dzieci. :(
      choć ja wierzę, że mymamy szanse wychować całkiem fajnych młodych ludzi :) oby nam sie udalo :)
      a bluza kupina w Anglii w scandinavianminimall :)

      Usuń
  7. Dostalas mojego komenta, czy sie wykasowal ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dostała ja, nawet podwójnie :D ale drugi wykasowałam, zeby bisu nie bylo ;)

      Usuń
  8. Uwielbiam Julosława <3 A zdradzisz gdzie kupiłaś bluzę w takiej promo, bo boska jest :)
    Co do kierowców to szkoda gadać, ale dobrze, że poruszyłaś temat, może ktoś przeczyta i się zastanowi.
    Pozdrawiamy Magda&Miłosz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, bluze kupiłam z tydzien temu w scandinavianminimall :)

      pozdrowionka :*

      Usuń
  9. Jul jestem Twoją fanką! Z wózkiem robię tak - Pol na chodniku, matka się wychyla, macha, bo przecież nikt jej nie widzi, coś w stylu jestem tu, nie wjadę wózkiem bo mnie pierdolniesz - jak się ktoś łaskawie zatrzyma to puszczam najsłodszy, sarkastyczny uśmiech świata i obłędnie zdejmuję okulary - jeśli jest słońce, jak nie mam idę wolno pasami, jak ktoś się zatrzymuje sam z siebie, uśmiecham się najpiękniej i szczerze - oj widać różnicę. Ściski Polsonowe

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takich kierowców! I zawsze gryzę się w język! Najbardziej się wkurzam jak teraz ciepło próbujesz wyjechać z bocznej uliczki z dzieckiem w samochodzie, i nikt Cię nie puszcza, a w autach te same twarze, które codziennie rano przed pracą JA wpuszczam... Nosz kurna! Nieraz klnę w myślach;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny twój mały:) zapraszamy do nas myliluck@blogspot.com

    OdpowiedzUsuń