Chyba każdy mały chłopczyk ma swojego bohatera, w którego wpatrzony jest jak w obrazek. Zapewne najczęściej tym pierwszym i najważniejszym jest tata, na którym spoczywają poważne zadania takie jak dawanie lekcji życia swojej latorośli. Pokazujemy dzieciom świat przez wiele pryzmatów. Teraz takie czasy, że chcemy aby dziecko przede wszystkim były oczytane, obeznane ze sztuką, uduchowione a zapominamy o przyziemnych aspektach życia, które również są istotne bo bardzo ułatwiają codzienny byt i od małego budują poczucie własnej wartości.
A kiedyś było to tak.... Mój tata, syn Antoniego, przesiadywał z moim dziadkiem w przyblokowej komórce, w której znajdowała się niezliczona ilość narzędzi i innych tego typu, z kobiecego punktu widzenia, gratów. Oczywiście prawie każda komórka wtedy wyglądała podobnie, bo to taki trochę wymóg czasów, że każdy sam musiał sobie jakoś radzić, ewentualnie wspierać się po sąsiedzku. Zepsuło się? To sam napraw. Nie możesz czegoś kupić? To sam wykreuj. I tak mały Tadeuszek obcował z tymi narzędziami aż stał się majstrem klepką. Podobna historia, lecz nieco uwspółcześniona dotyczy męża mego Bartosza. Tata jego miał na własne potrzeby w piwnico-garażu warsztat. Nie ma chyba urządzenia jakiego nie posiadałby hobbystycznie mój teść. To i mój mąż nie w ciemię bity i on z tych co wszystko potrafią.
Serce rośnie kiedy spoglądam na mojego małego inżyniera. Składanie mebli z Ikea to dla niego czysta rozkosz. Pilnie uczestniczy we wszelkich pracach naprawczych, budowlanych, remontowych. Niestety takich rozrywek nie jestem mu w stanie zapewniać na codzień choć dla Julka remonty mogłyby trwać w nieskończoność.
Kiedy ponownie dostałam propozycję wzięcia udziału w świątecznej akcji sklepu Mamissima, portalu Ładnebebe tym razem przy współpracy marki Janod, pod hasłem "Mamissima loves Janod" nie wahałam się ani chwili. Nasz wybór był oczywisty. Przydomowego, narzędziowego grajdołka nie posiadamy ale teraz możemy posiłkować się wspaniałą, rozwojową zabawką marki Janod jaką jest piękny, drewniany warsztat.
Posiada idealne rozmiary i tak oto prezentuje się w pokoju o wymiarach 2x2,5 m.
Narzędzia są bajerancko, magnetycznie mocowane na ściance warsztatu.
Tuż pod półką znajduje się regulacja wysokości. Możliwości są dwie, a na zdjęciu widoczna jest opcja wyższa.
To niesamowite ile frajdy sprawia imadło! Profeska!
Dodatkowe części i narzędzia to więcej pomysłów do zrealizowania.
To z jaką atencją i entuzjazmem Julek pochodzi do sprawy rozczula mnie całkowicie. Przyznam, że niewiele rzeczy robi z aż takim zaangażowaniem. Kocham te sprytne, małe paluszki! Kreatywna zabawa z tatą bezcenna.
Pokaż, pokaż, tato.
Też tak umiem!
Może by tak rozkręcić aby skręcić...
Dobra robota!
Daleka jestem od hołdowania stereotypom więc zachęcam do wspólnej zabawy i mamy i córki. Ile sami z Julkiem cudów na tym blacie stworzyliśmy to by książki inżynierskie pisać można. Robota z wczoraj to odkurzacz odplamiacz i projekt remontu. Remontu wszystkiego bo podobno potrzebujemy i w sumie to byłabym nawet "za".
Do końca tygodnia wybrane przez nas zabawki marki Janod można kupić w specjalnej cenie w sklepie Mamissima. A za tydzień kolejna odsłona akcji, kolejny bloger i kolejna promocja. Stay tuned i śledźcie Ładnebebe!
Jaki Julo skupiony! Majster klepka jak się patrzy :D!
OdpowiedzUsuńhehe a jak :D
UsuńOch rany Jul nadal mnie rozczula, a to zaprawdę dziwne jak namnie. Warsztat cudo, ale skąd figurka Stiga?.
OdpowiedzUsuń:D ;) :*
UsuńStig to opakowanie po plynie do kapieli z marks&spencer ale sprzed jakis 5-6 lat :(